Po raz pierwszy dołączyłem do Partii Zielonych podczas wojny w Iraku. Chciałem być w partii, która promuje pokój i poważnie traktuje nadchodzącą katastrofę klimatyczną. Kiedy już się w niej znalazłem, spodobało mi się to, że partia ta tak mało szanowała plemienność. Jej podejście było takie, że jeśli jakiś pomysł był warty wysłuchania, to był wysłuchany, niezależnie od tego, kto go zaproponował i jakie było jego stanowisko. W każdej dyskusji i każdej debacie słyszałem ciągle tę samą mantrę: "polityka oparta na dowodach".
Gdybyś zapytał o moje poglądy na temat wszystkiego, co związane z energią jądrową, kiedy po raz pierwszy dołączyłem do zespołu, powiedziałbym, że nie ufam niczemu, ponieważ chodzi o produkcję bomb, a poza tym, po co robić sobie kolejne problemy z odpadami, których nie da się zagospodarować?
Z czasem zdałem sobie sprawę, że my, Zieloni, mamy swoje ślepia, tak samo jak każde inne plemię polityczne. Aksjomatem jest dla nas sprzeciw wobec wszystkiego, co nuklearne. To jedna z naszych zasad założycielskich. Ten sprzeciw narodził się w czasie zimnej wojny i tego, co wydawało się bardzo realną groźbą wybuchu wojny nuklearnej. Wtedy energia jądrowa wydawała się ryzykiem, którego nie warto podejmować.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że istnieją inne projekty elektrowni jądrowych, które nie mogą wybuchnąć jak w Czarnobylu. Wykorzystują one prawa natury, aby uczynić je pasywnie bezpiecznymi, tak że w przypadku awarii zasilania elektrycznego lub jakiegokolwiek innego zakłócenia fizycznego, w naturalny sposób zatrzymują się. Dowiedziałem się również, że nie wszystkie technologie jądrowe są kompatybilne z produkcją bomb. Ciekawy wiedzy, poczytałem na ten temat.
Dowiedziałem się, że tak zwane odpady to w rzeczywistości głównie niewykorzystane paliwo pozostałe po nieefektywnych reaktorach wczesnej generacji. Dowiedziałem się, że paliwo jest tanie i obfite. Co najważniejsze, dowiedziałem się, że jest to niezawodne, zawsze dostępne źródło energii, które nie wytwarza żadnych gazów cieplarnianych. To jest dokładnie to, czego my, zieloni, mówimy, że najbardziej chcemy.
Będziemy potrzebowali więcej niż technologii nuklearnej, żeby uporządkować nasze sprawy. Będziemy potrzebowali technologii, która wyczyści węgiel z powietrza i mórz. Oczywiście będziemy musieli zmienić nasze nastawienie do rozwoju nauki i to szybko. Przede wszystkim musimy patrzeć na dowody, a nie tylko twierdzić, że tak jest.
Wszelkie koncepcje radykalnego zmniejszenia zapotrzebowania na energię są frazesami. Nie mogą stanowić elementu żadnej poważnej dyskusji na ten temat. Każdy, kto w Wielkiej Brytanii promuje tę ideę, podchodzi do nieistniejącego drzewa.
Odnawialne źródła energii nie mogą zapewnić obciążenia podstawowego, ponieważ w tym kraju wszystkie są nieprzewidywalne i nieciągłe. Nie działają, gdy nie wieje wiatr i nie świeci słońce. Dlatego potrzebne jest coś innego. Coś niezawodnego. Potrzebujemy niezawodnego, bezemisyjnego źródła zasilania, aby utrzymać energię elektryczną. Jedyną opcją jest energia jądrowa. Czy nam się to podoba, czy nie. Bo tak mówią nam dowody.
Dlatego popieram Zielonych na rzecz energii jądrowej.
Duncan Roy, członek Partii Zielonych, Lewes.
